"Podejmując próbę całościowej oceny czy też syntetycznego ujęcia teoretycznych
i praktycznych osiągnięć Instytutu Badań Społecznych, szerzej znanego jako Szkoła
Frankfurcka, historyk idei staje przed niebagatelnym problemem zarówno natury
metodologicznej, jak i merytorycznej. Z perspektywy początku XXI wieku (chociaż
– jak powiadał M. Foucault – ów moment czasowy przejścia epistem czy dyskursów,
ich wzajemne displacement jest niemal niemożliwe do precyzyjnego uchwycenia)
złożony i bogaty dorobek badaczy oraz myślicieli tej rangi, co Adorno, Horkheimer,
Benjamin, Fromm, Lowenthal i – oczywista – Marcuse, wydaje się czymś defi nitywnie
domkniętym, ale bynajmniej nie martwym, o czym zaświadcza chociażby utrzymywana
w tej aurze myślowej działalność Habermasa. Posługując się teoriomnogościowym
terminem „domknięty”, wskazujemy na określoną możliwość dokonania
wiążących ocen, ewaluacji zmierzających do uznania danego zjawiska za trwały,
niekwestionowalny wkład w dziedzictwo zachodnioeuropejskiej tradycji filozoficzno-
socjologicznej."(...